Chcesz mieć równe szanse?
Witaj, jak się miewasz? Jak mija Ci ostatni tydzień wakacji? Przygotowania do kampanii wrześniowej już poczynione, czy może przeżywasz właśnie swoją wakacyjną przygodę? Bywa i tak, że zdarza się ona również niespodziewanie tuż pod koniec lata. Nie o tym jednak będzie w dzisiejszym felietonie, a o równych szansach.
Ileż to razy borykaliśmy się z problemem, że na swej drodze spotykamy osobę, która przyprawia nas o dreszcze. Jedni spotykają takie osoby częściej, inni mają większe wymagania i tak łatwo im nie jest. No właśnie wymagania… ach te kobiece wymagania. Od razu przypomina mi się pewien poniższy cytat, z którym spotkałem się kiedyś buszując po zakamarkach internetu.
Prawdziwy mężczyzna nie pozwoli na to by jego kobieta była zazdrosna o inne.
Prawdziwy mężczyzna sprawi, że to inne będą zazdrosne właśnie o nią.
Zazwyczaj my faceci podchodzimy do tego typu stwierdzeń z mocnym przymrużeniem oka, bo mało który z nas rozumie prawdziwy sens tego stwierdzenia. O nim jednak za chwilę bo do tej sentencji należy dodać jeszcze jedną. Dopiero wtedy całość nabiera dla nas facetów logicznego zrozumienia.
Podrywać kobiety to żadna sztuka, sztuką jest sprawić, aby to one uwodziły ciebie.
Kiedy te dwie sentencje umieścimy obok siebie stają się one dużo prostsze i bardziej przejrzyste. Oba kierowane są wręcz krzykiem do facetów kobiecych pragnień. No dobra – brutalnie więc idźmy dalej, a wszystko powoli się wyjaśni, jeśli jeszcze tego nie rozumiesz. Prawda jest taka, że to co się aktualnie dzieje na świecie wydaje się być śmieszne i często wykorzystywane kobiety w celu posiadania przewagi nad facetami, (a przecież nie o to chodzi). Często bowiem usłyszeć można, że: skoro facet się nie stara i nie robi tego co ja chcę – wymienię go na innego. W końcu mam ich na około pełno – prawda?
No jasne… przecież to bardzo łatwa sprawa czepiać się tego, że facet podrywa jakąś dziewczynę. No bo przecież jakim prawem on mógłby podrywać inną? Czy ja podrywam innych facetów? – słyszymy. Nie, więc jemu tym bardziej nie wolno. Ja iksińska tego nie robię… i jestem przez to fair. Czy aby na pewno do cholery jasnej?
Spójrzmy prawdzie w oczy – kobiety są bardzo sprytne i znalazły super sposób kastrując tym facetów po mistrzowsku. Ja nic takiego nie robię, bo nie podrywam facetów. To nic, że oni podrywają mnie, a to przecież nie moja wina. Co to do cholery ma być? Po kiego takie tłumaczenie i mydlenie oczu. Prawda jest taka, że to super wygodna forma przy jednoczesnym zachowaniu pozorów kobiecej niewinności.
Oczywiste jest, że nie można czepiać się swojej kobiety, tego że może podobać się innym, ale też nie można czepiać się faceta, że poznaje inne kobiety. Czy to bowiem fair, że ona poznaje innych facetów, a ty inne kobiety nie? Chyba raczej nie! Nie sądzisz? Jeśli sądzisz inaczej to albo jesteś kobietą, albo dałeś się już dawno mentalnie wykastrować! (Swoją drogą artykuł ten powinien był chyba mieć tytuł: mentalny kastrata!)
Ponieważ kobieta poznaje innych facetów, tak samo ty masz prawo poznawać inne kobiety. Czy masz z nimi od razu chodzić do łóżka, zdradzając przy tym swoją połówkę? Jasne, że nie. To nie o to bowiem chodzi. Pomiędzy dwojgiem ludzi musi być zaufanie, ale co równie ważne: równowaga!!!
Kobieta poznaje facetów i stale ma do tego okazję, aby znaleźć sobie kogoś ciekawego. Dlaczego facet nie miałby mieć podobnie? Jaki jest sens samemu się kastrować? Przecież to czysty masochizm. Pozostawiam ci tę kwestię do osobistego przemyślenia, a tymczasem mały przepis na równowagę, przy optymalnym pogodzeniu pierwiastków męskiego i kobiecego.
Oczekiwania kobiet są oczywiste: docelowo być tą jedyną, a mimo to podobać się innym. Mieć także zaje… faceta, którego pragną inne kobiety. Twoim zadaniem jako faceta jest być/stać się mężczyzną. Sprawić przy tym, aby inne kobiety zaczęły uwodzić ciebie. Czy masz dać się uwieść i zaciągnąć do łóżka innej kobiecie? Jeśli zależy ci na kobiecie znasz odpowiedź. Jeśli zależy jej na tobie również nie masz się co zbytnio martwić.
Jak więc wspomniałem, jeśli chcesz mieć obok siebie cudowną kobietę, musisz stać się zaje… facetem :) Twój poziom wartości musi być na równym poziomie, a nawet czasem (w zależności od sytuacji) i wyższym niż ona sama posiada. Nie mówię już o zadbaniu, bo to chyba oczywiste. Myślisz, że jak będzie czuła się kobieta, gdy idąc z tobą zobaczy pożądliwy wzrok innych kobiet na tobie. Myślisz, że będzie się wnerwiać z tego powodu? Raczej wątpię :)
Uwierz lub nie, ale jeśli jest wartościową kobietą poczuje się cudownie, bo najczęściej będzie to zazdrość pomiędzy nią a tą drugą. Ta druga przechodząc obok będzie zazdrościć jej super faceta. Jeśli twoja wybranka będzie mieć do ciebie zaufanie – będzie i mieć poczucie bezpieczeństwa. Tak samo jest z tobą i działa to w przeciwnym kierunku. Dopóki tego nie zrozumiesz nic z tego dobrego nie będzie… Podstawą jest twoja wartość osobista. Desperacją nic nie wskórasz, a na pewno już nie chorobliwą zazdrością!
Chcesz więc mieć naprawdę równe szanse? Pracuj stale nad sobą i to bez końca. To naprawdę nie boli :)
| Twoja ocena artykułu: Dokonaj oceny przyciskiem |
|
