Druga połówka pilnie poszukiwana
Większość pań po przekroczeniu magicznej liczby dwudziestu paru lat zaczyna kreować różnorodne wizje na temat przyszłego zamążpójścia. Pojawiają się liczne wątpliwości dotyczące poszukiwań owego wybranka. Oraz w mniejszym lub większym stopniu presja rodzinno – społeczna. Magiczne słowo „stara panna” niejednej spędza sen z powiek.
Mój dobry znajomy ostatnio zbulwersował się wielce. Cytując jego wypowiedź „Kobiety w okolicach lat dwudziestu pięciu, (właściwie w większości przypadków) to chcą znaleźć faceta na serio. Szukają tego kandydata na męża. W sumie rozumiem dlaczego. Jednakże, jest to coś z szuflady ‘niezbyt fajne cechy”. Bo w takim przypadku, małżeństwo wygląda poniekąd jak cel. Od razu kojarzy się to z życiem w celu przeżycia. Chyba życie nie jest w celu przeżycia, ale po to, aby coś fajnego, (może nawet dobrego) w nim zrobić. Trzeba dać sobie trochę czasu na taki okres lekkiego egoizmu i skupić się na sobie. A nie iść schematem, żona, praca, kredyt na mieszkanie ;]”
Wydawać my się mogło, ze wyżej opisany schemat odchodzi do lamusa. Mówi się, że panie stają się coraz bardziej wyzwolone. Odchodzą od sideł kobiety domowej. Pragną same zarabiać i wydawać na własne przyjemności, a męża traktują jak partnera do dzielenia obowiązków. Jednakże, są i kobiety wychowane w tradycji rodzinnej. Chcą wychowywać dzieci i troszczyć się o swego małżonka. Istnieją i takie szczęśliwe małżeństwa. Czy kategoryzowanie ma sens? Raczej nie… zawsze bowiem to kwestia indywidualna…
| Twoja ocena artykułu: Dokonaj oceny przyciskiem |
|
