Magia codzienności w życiu codziennym

W życiu różnie bywa. Czasem budzimy się tzw. „lewą nogą” i już z góry zakładamy, że nic się nam nie uda. Co ciekawe, z reguły tak jest. Przez kolejne godziny myślimy negatywnie. Nie wychodzą najprostsze sprawy, złościmy się albo smucimy. Wiele rzeczy się komplikuje i mamy ochotę wszystko „rzucić w kąt”.

Jednakże, zdarzają się także takie dni, w których mamy niesamowitą energię do działania. Nic nie jest w stanie nam przeszkodzić. Wszystko jakby się udaje. Przez zwykły zbieg okoliczności, ktoś proponuje kawę albo uśmiecha się do nas. Ludzie stają się przyjaźniejsi. Nawet korki na drogach wydają się mniejsze. Dziwnym trafem wszystko jest w zasięgu naszej ręki. Jak to wytłumaczyć?

Istnieje wiele teorii na ten temat. Jedną z ciekawszych jest prawo przyciągania. Można je zdefiniować jako przyciąganie tego, czemu poświęca się najwięcej myśli i energii. Należy podkreślić, iż nasze myślenie skupia się wokół tego co pozytywne i negatywne. Stąd wniosek, że przyciąga się rzeczy zarówno korzystne, wartościowe jak i te niechciane.

Podążając za słowami Bob’a Doyle „Czy zdarzyło Ci się kiedykolwiek myśleć o czymś, co wywoływało Twoje niezadowolenie, i im dłużej o tym myślałeś, tym gorsze Ci się wydawało? Dzieje się tak dlatego, że gdy myślisz uparcie o czymś, prawo przyciągania natychmiast podsuwa Ci podobne myśli. W ciągu kilku minut przywołujesz do siebie tyle podobnych smutnych myśli, że sytuacja wydaje Ci się coraz gorsza. Im intensywniej o tym myślisz, tym bardziej jesteś niezadowolony.”

Drążąc dalej temat, można stwierdzić, że nasze myślenie działa jak magnes z właściwą sobie siłą. Po prostu przyciągasz to, o czym marzysz lub myślisz. Jak pisze dr Joe Vitale „wszystko, co zostało wysłane, powraca do źródła. A źródłem jesteś Ty”. I tu pojawia się kwestia zasadnicza. Znaczna część osób marzy o tym, czego nie chce. Potem doznaje głębokich rozczarowań, że te wszystkie niechciane rzeczy wciąż powracają. I być może na tym polega magia codzienności. :)